poniedziałek, 5 stycznia 2015

Osiągi staroroczne :]

Ponieważ naukowcy i psycholodzy/ psychologowie? twierdzą, że postanowienia "noworoczne" nie mają większego sensu, bo są podejmowane spontanicznie i nie jesteśmy w stanie ich dotrzymać POSTANOWIŁAM nie mieć postanowień, tylko cieszyć się tym co było tak "mimochodem" :]
Tak więc w minionym roku odnotowuję takież to osiągnięcia:
- udało mi się przeżyć kolejny rok na wsi i nie zwariować (przynajmniej takie jest moje wrażenie)
- nauczyłam się czyścić piec,
- wiem jak pozbyć się pszczół, które chcą się zadomowić w kominie,
- umiem wybrać grabiami jabłka spod drzewa pełnego szerszeni i przeżyć,
- nauczyłam się anglezować na odpowiednią nogę,
- schudłam 16kilogramów (nie patrzę na to, że wróciło- w końcu mamy nowy rok),
- nauczyłam małża trzymać nie więcej niż trzy kurtki w przedpokoju(który ma metr na półtora- przedpokój, nie małż),
- umiem odpalić samochód na klemy,
- umiem odróżnić borówkę bagienną od borówki czarnej,
- wyhodowałam "milion" małych pomidorków,
- nauczyłam się obrabiać świnię- łącznie z wycięciem kulki z szynki,
- nadal kocham moje "zapyziałe"miejsce na ziemi i nie chcę by to się zmieniło :]- i to najważniejsze w tym wszystkim :]

I tak bez postanowień na przyszły rok: muszę się nauczyć odpalać agregat...
albo nie...
bo małż przestanie mi być potrzebny :]

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU :]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz