wtorek, 20 stycznia 2015

Kultura czy fanaberie?

Zacznę od przyznania się do rocznika- co nie jest dla mnie jakimś problemem, nie wstydzę się swojego wieku- urodziłam się w1980r.
Potem przedstawię krótką, życiową scenką, a później przejdę do meritum :]
Historyjka dzisiejszo/ wczorajsza:
Godzina 22.20 SMS "Pani Izo' itd.. no nie ważne w zasadzie o co chodziło, mnie bardzo zirytowała pora. Dodam, że nie była to sprawa typu" jesteśmy w szpitalu, czy X miał jakieś dziwne objawy w ciągu dnia"- to bym zrozumiała.
Dobra, odebrałam, odpisałam, umówiłam się na dziś rano. Mamusia oczywiście się spóźniła i wymusiła na mnie rozmowę w czasie lekcji- zajęć- czasu gdy jestem ODPOWIEDZIALNA za dzieci. Nienawidzę tego typu postępowania. Pracuję w szkole płatnej, więc nie zawsze mogę powiedzieć rodzicowi wprost co myślę, jednak takie zachowania irytują mnie na tyle, że robię to przynajmniej "aluzyjnie". I tak dziś spędziłam 3minuty na rozmowie z mamusią (na zupełnie bezsensowny i nieistotny temat) w otwartych drzwiach klasy. Podejrzewam, że do dłuższych wynurzeń zniechęciły ją naprzemienne moje i dzieciaków wrzaski typu psze pani, a co tu zrobić, psze pani, a ja nie rozumiem, psze pani ja chcę siku (kocham moje dzieci:]) Ale, przyznam taki miałam cel...
Ale wracając do tytułu:
"Za moich czasów..."
No serio, wychowano mnie w poczuciu szacunku do innej osoby. NIGDY nie dzwonię do nikogo po 22.00 a do osób, które nie są rodziną, czy przyjaciółmi nie dzwonię po 20.00. Zawsze mówię starszym "dzień dobry" pierwsza, mam wielkie opory jeśli chodzi o przejście na "TY" z osobami starszymi ode mnie jakieś dziesięć lat (i wzwyż, oczywiście), nigdy się nie spóźniam- a jeśli już zdarzy się kataklizm (bo w moim wydaniu to musi być kataklizm) to uprzedzam o tym i przepraszam. Ustępuję starszym miejsca w komunikacji (jeśli się nią poruszam) i to samo przekazuję swoim uczniom. A przynajmniej staram się. Bo zaczęłam się zastanawiać czy warto skoro mamusia takiego X działa zupełnie inaczej.
Może moje przekonania i "sa-wuar-wiwr" są już passe?
Może wydzwanianie do klienta/ szefa/ pracownika w środku nocy to już norma?
Może przepychanie się w autobusie i potrącanie staruszek jest ok?
Może wymuszanie na kimś odpisywania na smsy jest na porządku dziennym?
Może znów niedzisiejsza jestem?

Nie wiem... na wsi mieszkam, to zacofana jestem...i staram się być kulturalna wobec innych... tyle wiem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz