czwartek, 18 grudnia 2014

Wiejski fachowiec part 2

U wiejskich fachowców jest jedna cudna i niezmienna cecha- zazwyczaj z góry wiem ile zapłacę. Stówę.
Wywóz szamba -100zł
Sławetny pan Staszek- 100zł
Mechanik- 100zł
Pan od kablówki- 100zł.
Zazwyczaj... czasem potrafią zaskoczyć, ale nie o tym dzisiaj.
Mam kilku takich "panów Staszków", z którymi jestem w kontakcie stale- np. pan Janusz od szamba (zawsze jak dzwonie jestem w lekkiej konsternacji. No bo co mam mówić? Proszę o wywóz szamba, gó...na? Zazwyczaj elokwentnie proszę żonę p. Janusza o umówienie męża na wywóz nieczystości :] sama z siebie mam ubaw, myślę, że ona też: "Dzień dobry, chciałbym się umówić z panem Janem na wywóz nieczystości...- no jak nie wybuchnąć śmiechem przy takim zdaniu?) Z panem Januszem jesteśmy w niezłej komitywie i plotkujemy o naszej mini-polityce albo pogodzie przy radosnym gulgocie "nieczystości" w rurze szambiarki.
Mam też pana hydraulika. Trochę bardziej światowy, niemniej jednak z kobietą ciężko mu się rozmawia... - Panie Michale, pompa nie działa, piec był wyłączony, teraz działa a pompa nie. Zepsuła się? - Moja pompa się nie zepsuła! Pani wyłączy piec, odpowietrzy kaloryfery i włączy znowu. Powinno działać. [pip-pip-pip]- czyli się obraził i rozłączył... No to idę wyłączyć piec, odpowietrzam kaloryfery (podglądałam panów fachowców poprzednio, więc wsparta przez małża telefonicznie wierzę, że dam radę) włączam piec... czekam w napięciu... No działa! Dziękuję panie Michale!

Pamiętajcie- fachowiec nie zniży się do przyjeżdżania, zwłaszcza do "białki", jeśli ma czelność sama próbować coś załatwić. Jednak najgorzej jest z mechanikami samochodowymi (zresztą to nie tylko na wsi) Jak ta "baba" śmie mi mówić co mam naprawić?! Że niby się zna?! No nie znam się, ale zazwyczaj stosuję fortel typu: jadę do jednego, zazwyczaj w mieście na diagnozę, a do wiejskiego już z zaleceniami. Myślę, że najbardziej ich właśnie irytuje to, że wiem co trzeba zrobić... Zresztą "nasz" wiejski mechanik ma mnie do tego stopnia "w poważaniu", że w sprawie MOJEGO samochodu kontaktuje się z małżem, a nie ze mną. Rozmowa na temat motoryzacji z białką jest poniżej jego godności.
A na koniec taka historyjka obrazująca mentalność i godność Kaszubów: Koleżanka kolegi robiła remont kuchni( w mieście). Zatrudniła fachowca- Kaszuba. I tłumaczy mu ta "biznesłumen" przed wyjściem do pracy:
- panie tu ma być to i to, tu tak, a tak i kafle na ścianie do 1,2m.
- Jak to?! Kafle kadzie się na 1,5m!
- Ale ja chcę na 1, 2m. Proszę tak zrobić. Do widzenia.
Wraca kobietka do domu, w kuchni robota aż furczy, pan fachowiec radośnie pracuje. Patrzy a tu kafelki na ścianie za wysoko położone- do 1,5 m.
- Panie! Ale ja mówiłam, że chcę na 1,2 metra te kafelki na ścianie!
Na co Kaszub odkładając kielnię patrzy i mówi ze spokojem:
- Mogę nie robić!
I to jest kwintesencja Kaszub :]

Konkluzja? Naucz się cierpliwości i pochyl czasem głowę przed Kaszubą, jeśli coś ma być załatwione :]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz