wtorek, 6 października 2015

"Jesień idzie... nie ma rady na to..."

Pora na podsumowanie pory :]
Roku oczywiście. Ciężko będzie mi być ironiczną, bo lubię jesień. Jeśli jest taka jak w tym roku, to nawet ciut bardziej niż lato.
Bo jesień to:
- grzyby,
- borówki,
- jarzębina,
- więcej grzybów,
- ostatnie ciepłe wieczory, które docenia się bardziej niż kiedykolwiek indziej,
- brak komarów, szerszeni i os,
- ogniska z ziemniakami parzącymi palce,
- cudna feeria barw- drzew, krzewów i jesiennych kwiatów,
- słoneczne popołudnia, które cieszą bo to może ostatni raz w tym roku,
- koniec martwienia się o interakcje między psami i żmijami,
- i ostatnie grzybobrania :]
- coroczna impreza urodzinowa "mojo-małżowa"- czyli najazd ponad trzydziestu osób, które widzimy czasem raz w roku,
- i deszczowe popołudnia, które cieszą bo będą grzyby :]
- zamykanie ostatnich promieni słońca w słoikach.

Jesień to też ganianie myszy po domu i rzucanie na nie i na psy "cholerami. Na myszy, bo włażą, a na psy bo mają to gdzieś :]
To żegnanie żurawi i gęsi, który ostatni raz drą swe dzioby tym razem nostalgicznie...
To początek ciągłego czyszczenia kominka z popiołu...
To czas refleksji i zamiany zimnego orzeźwiającego piwa na herbatkę ("z prądem:])
To ciągle szumiąca za oknem suszarka do grzybów, która zżera miliony kilowatów :]
To wymiana kurteczek i sandałków na kożuchy i walonki.
To czas ciągłego wyparzania słoików, krojenia, szatkowania, ubijania, upychania, pasteryzowania i eksploatowania do granic możliwości kuchenki.
Jesień to niestety też czas finansowych ekscesów: paliwo do pieca, drewno do kominka, zapasy na zimę...

Jesień... pracowicie- nostalgicznie piękna pora roku :]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz