wtorek, 15 września 2015

Preppers to ja! Mimowolnie :]

Kilka miesięcy temu wpadł mi w oko artykuł/ felieton (nie pamiętam) o preppersach. Przejrzałam uśmiechnęłam się pod nosem i stwierdziłam, że mam "zadatki" po czym zapomniałam i tyle.
Ostatnio znów natknęłam się na kolejny artykuł i z przerażeniem/ rozbawieniem/ ale i dumą stwierdziłam, że nieświadomie staję się preppersem! (dla nieświadomych- ktoś przygotowany na klęskę żywiołową w taki sposób by przeżyć po niej na podobnym poziomie jak wcześniej- tak w wielkim skrócie).

I tak sobie powoli zaczęłam uświadamiać, że mam w domu:
- zapasy żywności na około trzy miesiące, (w tym głownie produkty suche, oraz przetwory... z których główną część stanowią pasta paprykowa i keczup z cukini ale jak się nie ma co się lubi... )
- mam zapas 200 świeczek i 20 opakowań zapałek (plus zapalniczki, opalarkę i w razie ekstremum krzesiwo)
- mam agregat, który potrafię odpalić! Muszę tylko zaopatrzyć się w większą ilość benzyny...
- posiadam nasiona około 30 różnych jadalnych roślin,
- w razie potrzeby mam opał do kominka na dłuższy czas (kosztem ganku, ale cóż...),
- wiem jak pasteryzować/ wekować mięso by przetrwało kilka miesięcy,
- mam zbiór około 40 noży kuchennych, dwie siekiery i trzy paczki żyletek (dla preppersa obrona swych zapasów jest bardzo istotna :])
- mam w domu pięć kilo soli... nie wiem czemu i dlaczego, ale mam :]
- NIE mam zapasu wody (no, może kilka butelek), ani studni... ale wiem jak zrobić filtr do wody,
- umiem posługiwać się łukiem i procą :]

I wcale nie mam przeświadczenia, że koniec świata jest blisko (bo przecież mam kredyt do spłacenia więc los na pewno mi tego nie odpuści) ani, że trzeba być przygotowanym na kataklizm.
To wieś wymusza takie sytuacje. Pamiętaj, przeprowadzasz się na wieś? Zostaniesz preppersem jak nic!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz